Nawigacja

Historia z IPN

Roksana Szczypta-Szczęch: Sowieci jadą do domu

9 kwietnia 1991 r. z garnizonu Borne Sulinowo (woj. zachodniopomorskie) w drogę do Rosji wyruszyło kilkadziesiąt wagonów z sowieckimi żołnierzami jednostki rakietowej Północnej Grupy Wojsk, z siedzibą sztabu w Legnicy.

Akcja „Sowieci do domu”, 16 maja 1989 r. Rynek Główny w Krakowie

Gdy w latach 1944-1945 okupant niemiecki wycofywał się z ziem II RP, jego miejsce natychmiast zajmowała armia sowiecka. Militarna obecność Kremla na nowo wytyczonym terytorium Polski trwała prawie pół wieku i była wymownym symbolem podporządkowania państwa polskiego Związkowi Sowieckiemu. W myśl zasady wyrażonej przez Józefa Stalina:

„Na zajętym terenie zwycięzca ustanawia swój system społeczny. Każdy wprowadza swój system tam, gdzie dotrze jego armia”.

Północna Grupa Wojsk Armii Czerwonej

10 czerwca 1945 r. stacjonujące w Polsce jednostki militarne 2. Frontu Białoruskiego zmieniły status. Utworzono z nich Północną Grupę Wojsk Armii Czerwonej, która w przypadku wojny miała być wsparciem dla znajdującej się w Niemczech Zachodniej Grupy Wojsk. Rolą oddziałów stacjonujących na ziemiach polskich było także zabezpieczenie wpływów Związku Sowieckiego w PRL. Dowiodły tego wydarzenia z października 1956 r., gdy w obliczu społecznego wrzenia i niepewnej sytuacji we władzach PZPR, oddziały sowieckie rozpoczęły marsz na Warszawę.

Sowieckie wojska stacjonujące w Polsce wykorzystywane były również poza granicami PRL. W 1968 r. wzięły udział w zbrojnej interwencji Układu Warszawskiego w Czechosłowacji.

W sowieckim stylu

Przez pierwsze dziesięciolecie pobyt wojsk sowieckich w Polsce był wyłącznie wynikiem decyzji Stalina. Żadna umowa międzynarodowa tego nie regulowała. Taki stan utrzymał się aż do 17 grudnia 1956 r., gdy w Warszawie podpisana została umowa nadająca status prawny wojskom sowieckim, „czasowo stacjonującym w Polsce”.

Nie była to zresztą jedyna umowa w tym zakresie. Zarówno ta, jak i kolejne dla Polski okazywały się niekorzystne, ale wszelkie próby zmiany skazane były na porażkę. Jakiekolwiek dyskusje ucinano argumentem, że strona sowiecka zapłaciła wystarczającą cenę uwalniając Polskę spod okupacji niemieckiej, a poza tym na terytorium Polski stacjonuje

„na prośbę polskiego rządu, w duchu przyjaźni i jako gwarant nienaruszalności granic Polski”.

Żołnierze armii sowieckiej wkraczający na tereny niemieckie w 1945 r., które następnie przekazano Polsce, rozgrabili i zdewastowali olbrzymi majątek. Straty sięgnęły nawet do 2 mld dolarów. W identycznym, sowieckim stylu odbyło się rozstanie z Polakami w latach 90. XX wieku. Po wyjeździe Sowietów zostało nam zniszczone mienie i zdewastowane środowisko.

„Podobnie jak w okresie wywozu majątku „trofiejnego”, tak i w momencie ewakuacji PGW zdemontowała praktycznie wszystko, co tylko się do tego nadawało. Większym problemem było jednak skażenie środowiska” – ocenił historyk Krzysztof Rogowicz.

Ponad 50 bilionów starych złotych (po denominacji 5 mld zł) kosztowała stronę polską sama rekultywacja zdegradowanego środowiska. Straty związane z pobytem PGW w Polsce oszacowano na kolejne 6 mld. zł. Tymczasem w trakcie negocjacji finansowych w grudniu 1991 r. strona rosyjska wystawiła Polsce rachunek… za wyzwolenie spod niemieckiej okupacji, w wysokości niemal 27 mld rubli. Ostatecznie ustalono, że Związek Sowiecki (potem Federacja Rosyjska) miał wycofać jednostki z terytorium Polski w dwóch etapach – do 15 listopada 1992 r. bojowe, a pozostałe do końca 1993 r. W przypadku spraw finansowo-majątkowych przyjęto „opcję zerową”.

„Mimo iż wszystko we mnie buntowało się przed dyktatem, jakim było bez wątpienia forsowanie przez Rosjan wyłącznie własnych planów dotyczących wycofywania wojsk, w gruncie rzeczy byłem zadowolony” – mówił pełnomocnik rządu RP ds. pobytu w Polsce wojsk Związku Sowieckiego, gen. Zdzisław Ostrowski.

►Czytaj więcej na portalu przystanekhistoria.pl

do góry