Celestynów – niewielka miejscowość położona kilkanaście kilometrów od Warszawy, na trasie kolejowej Lublin-Warszawa. Tu, na stacji kolejowej, w nocy z 19 na 20 maja 1943 r., Oddział Dyspozycyjny Kedywu KG Armii Krajowej „Motor 30” odbił więźniów przewożonych z Lublina do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Akcją dowodził Mieczysław Kurkowski ps. „Mietek”, a jego zastępcą był Tadeusz Zawadzki ps. „Zośka”.
Na stanowiskach
Informację o pociągu numer 401 z przyczepioną więźniarką członkowie podziemia otrzymali 18 maja, po uprzednim rozpoznaniu przeprowadzonym przez grupę wywiadowczą dowodzoną przez podchorążego Jerzego Zymsa ps. „Wolski”.
W akcji wzięło udział 45 członków podziemia podzielonych na kilka grup, z których każda miała do wykonania określone zadanie: „pociąg” miał podjąć walkę z Niemcami jadącymi pociągiem, „więźniarka” – zlikwidować ochraniających konwój i uwolnić więźniów, „parowóz” – unieszkodliwić obsługę i kierownika pociągu, „stacja” – opanować budynek stacji oraz zniszczyć telefony, a „zakręt” – zabezpieczyć szosę na trasie do Kołbieli i zniszczyć linię telefoniczną.
Zgodnie z planem pociąg z więźniami miał przyjechać o godz. 22.35. Jednak, ze względu na zderzenie się pociągów towarowych, nadjechał dopiero po kilku godzinach, ok. 2.00 w nocy. Akcję dodatkowo skomplikował fakt, że niedaleko stacji zatrzymał się pociąg transportujący na front wschodni żołnierzy Wehrmachtu. W takiej sytuacji zadecydowano o wcześniejszym przecięciu kabli.
Smak wolności
Po pojawieniu się pociągu z więźniami przystąpiono do akcji: grupa „parowóz” unieszkodliwiła załogę pociągu, natomiast ci, z „więźniarki” wyważyli drzwi do wagonu, w którym przebywali więźniowie.
Uwolniono 49 więźniów (niektóre źródła wskazują na 43 odbitych). Byli to przede wszystkim mieszkańcy Lubelszczyzny, aresztowani przez okupanta m.in. za przynależność do AK, Batalionów Chłopskich oraz Gwardii Ludowej. Część z nich po uwolnieniu rozproszyła się po Celestynowie lub została przewieziona do Warszawy. Niektórzy z nich wzięli udział w powstaniu warszawskim, jak np. Piotr Bartoszek z Parczewa czy Kazimierz Deskur z Kraśnika. Obaj przeżyli.
Niestety uczestnicy akcji ponieśli straty. Zginęli por. Stanisław Kotorowicz ps. „Crown” vel „Kron” i por. Włodzimierz Stysło ps. „Jan II”, a dwóch członków podziemia zostało rannych. W czasie walk zginęło również czterech Niemców.