Nawigacja

Видання IPN укр

Historia z IPN

Włodzimierz Suleja: „Referendum” 1946 i „wybory” 1947, czyli formalizowanie władzy sowieckiej w Polsce

Pojawienie się Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej miało się stać czytelnym sygnałem, tak dla zachodniej opinii publicznej, jak i polskiego społeczeństwa, że sytuacja w Polsce zmierza w kierunku pełnej stabilizacji.

  • Odezwa wyborcza Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, 8 grudnia 1946 r. Fot. AIPN
    Odezwa wyborcza Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, 8 grudnia 1946 r. Fot. AIPN

Poczdamskie status quo

Podobną rolę miały odegrać postanowienia IX rozdziału układu poczdamskiego, na mocy których pod polską administrację przekazane zostały tereny po Odrę i Nysę Łużycką, Prusy Wschodnie bez obwodu królewieckiego i Wolne Miasto Gdańsk. Decyzje te wymuszały masowe przesiedlenia pozostałej tam jeszcze ludności niemieckiej, ale ostateczne oznaczenie granicy polskiego państwa na zachodzie odroczono do momentu „konferencji pokojowej z Niemcami”. Z innych uzgodnień warto wymienić zobowiązania mocarstw do ułatwienia powrotu do Polski jej rozrzuconych po całym świecie obywateli, natomiast warunkiem utrzymywania poparcia dla nowej ekipy rządowej przez państwa zachodnie było możliwie szybkie przeprowadzenie, zgodnie zresztą z decyzjami jałtańskimi, wolnych wyborów. Wybory te miały się stać testem. Siły opozycyjne, dopuszczone na scenę polityczną, dostrzegały w nich możliwość legalnego odsunięcia od władzy popieranych przez Moskwę komunistów. Ci zaś, doskonale zdając sobie sprawę z nikłości społecznego poparcia, zamierzali je odwlec, natomiast ich wyniki wyborów w razie potrzeby spreparować.

„Opozycja legalna”

Główną legalną siłą opozycyjną stało się powołane formalnie do życia 22 sierpnia 1945 r. Polskie Stronnictwo Ludowe. Prezesem partii został niekwestionowany przywódca polskiej wsi, Wincenty Witos, ale podeszły wiek i ciężka choroba (Witos zmarł 31 października) sprawiły, że faktyczne kierownictwo znalazło się w rękach Mikołajczyka. Nowa partia, rzeczywista kontynuatorka i spadkobierczyni dokonań ruchu ludowego, zyskała autentyczne, a zarazem masowe poparcie wsi. Wstępowały w jej szeregi całe grupy zachowujących do tej pory rezerwę działaczy. Co więcej, powszechnym zjawiskiem stało się przechodzenie do PSL organizacji koncesjonowanego SL, ze strukturami wojewódzkimi włącznie, jak miało to miejsce przykładowo w Łodzi. Do PSL trafiali zresztą coraz liczniej mieszkańcy miast, a zwłaszcza przedstawiciele inteligencji. Dostrzegano w niej jedyną realną siłę zdolną zapewnić Polsce, przy poparciu ze strony zachodnich mocarstw, minimum niezależności od wschodniego sąsiada. Same za siebie mówią zresztą liczby. Po dwóch miesiącach działalności PSL skupiała niemal 200 tysięcy osób. Po pół roku liczebność partii sięgała 600 tysięcy.

Drugim, znaczącym ugrupowaniem opozycyjnym było Stronnictwo Pracy. Reaktywowaniem działalności Stronnictwa kierował po powrocie do kraju Karol Popiel, wspomagany przez księdza Zygmunta Kaczyńskiego. Po dramatycznych perturbacjach, związanych z próbą przejęcia kierownictwa przez zwolenników współpracy z komunistami (tzw. „Zrywowców”), do formalnego reaktywowania SP doszło w połowie listopada 1945 r. W połowie 1946 r. Stronnictwo grupowało około dwustutysięczną rzeszę członków.

Pozycja Kościoła

Czynnikiem ugruntowującym postawy opozycyjne, a zarazem ważnym społecznym spoiwem, był Kościół katolicki. Na jego czele stał prymas August Hlond, na barkach którego spoczęło również zadanie zreorganizowania struktur kościelnych na ziemiach, które objęte zostały przez Polskę na zachodzie i północy. Polska administracja kościelna została w pełni zorganizowana już w 1946 r., ale zdominowana przez komunistów ekipa rządowa domagała się, by w nowych kościelnych jednostkach administracyjnych papież mianował biskupów, a nie administratorów apostolskich. Ta próba skłócenia hierarchii kościelnej ze Stolicą Apostolską nie powiodła się, jednak w czytelny sposób odsłaniała intencje, którymi kierowali się uzależnieni od Moskwy polscy komuniści. Innym znaczącym na tym polu sygnałem stało się wypowiedzenie przez PKWN we wrześniu 1945 r. konkordatu. Ten jednostronny akt wyjątkowo źle wróżył respektowaniu jednej z istotnych swobód obywatelskich, mianowicie wolności sumienia i wyznania. Episkopat nie angażował się w bieżące rozgrywki polityczne, aczkolwiek wywierał znaczący wpływ na opinię publiczną, również za pośrednictwem wspieranego autorytetem biskupa Sapiehy krakowskiego „Tygodnika Powszechnego” i związanego z kurią warszawską (oraz Stronnictwem Pracy) „Tygodnika Warszawskiego”.

Polityka w konspiracji

Poza działającymi jawnie istniały również środowiska opozycyjne, prowadzące konspiracyjną czy na wpół konspiracyjną działalność. Niekiedy wymuszały ją same władze, jak w przypadku Stronnictwa Narodowego, któremu odmówiono zalegalizowania. W konspiracji pozostawali też piłsudczycy i niektórzy, nie mający złudzeń, działacze socjalistyczni. Ci ostatni bądź kontynuowali działalność o charakterze niejawnym (czynił to przykładowo po powrocie z sowieckiego więzienia Kazimierz Pużak), bądź też, tak jak Zygmunt Zaremba, decydowali się na emigrację.

Pojawianie się legalnej opozycji nie rozwiązało jednak problemu istnienia zbrojnego podziemia. Normalizację sytuacji przynieść miała amnestia, ogłoszona 2 sierpnia 1945 r. Skorzystało z niej ponad 40 tysięcy osób, głównie ze struktur konspiracyjnych związanych z ruchem ludowym (m.in. oddziały BCh), choć ujawniały się również niektóre oddziały Armii Krajowej. Teoretycznie powodzenie amnestii podważało sens rozbudowy szeregów aparatu represji, w praktyce jednak zamiast powoli zanikać, uległ on dalszej rozbudowie. Amnestia pomyślana została w gruncie rzeczy jako element służący zdekonspirowaniu i rozbiciu podziemia, toteż jesienią przetoczyła się przez kraj kolejna fala aresztowań, a wyroki, nie zawsze jawnie ogłaszane, kończyły się bardzo często sentencją: kara śmierci.

W tej sytuacji liczebny stan podziemia nie tylko się nie zmniejszył, ale nawet wzrósł. Do lasu powracali nawet ci, którzy zostali w trakcie amnestii zweryfikowani. Próbę objęcia ramami organizacyjnymi całego ruchu podjęło, utworzone w początkach września 1945 r., Zrzeszenie Wolność i Niepodległość (WiN), kierowane do momentu aresztowania w początkach listopada przez Jana Rzepeckiego. Na przełomie 1945 r. i 1946 r. siły podziemia liczyły, według szacunków, około 80 tysięcy osób, przy czym zdecydowana większość skupiała się, poza WiN, w Narodowych Siłach Zbrojnych i Narodowym Związku Wojskowym.

Oddzielne miejsce zajmowały działające na południowo-wschodnich rubieżach Polski oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Ich siły (tylko po stronie polskiej) ocenia się na ponad 15 tysięcy osób. UPA walczyła nie tylko i nie tyle z nową władzą, co z Polakami w ogóle, niszcząc wsie i w okrutny sposób mordując ich mieszkańców. Z kolei na terenach należących uprzednio do państwa niemieckiego funkcjonowały dywersyjne grupy określane mianem „Wehrwolfu”. Ich liczebność, choć zmniejszająca się w miarę przesiedlania ludności, sięgała 10 tysięcy osób.

Czytaj więcej na portalu przystanekhistoria.pl

do góry