Nawigacja

Historia z IPN

Grzegorz Majchrzak: Kryptonim „Jodła”, czyli internowania

Internowanie oznaczało przymusowe osadzenie w ośrodkach odosobnienia (popularnie nazywanych internatami) osób uznanych za niebezpieczne (głównie z powodów politycznych) dla państwa.

Akcja protestacyjna internowanych w Ośrodku Odosobnienia w Kwidzynie 14 sierpnia 1982 r. Fot. z zasobu IPN

Odbywało się ono na podstawie decyzji administracyjnych (poza kontrolą sądową), formalnie podejmowanych przez komendantów wojewódzkich Milicji Obywatelskiej. De facto ich podstawą były dane zebrane przez Służbę Bezpieczeństwa.

Bezprawne prawo

„Podstawą prawną” decyzji o internowaniu w pierwszych tygodniach, miesiącach stanu wojennego był dekret o ochronie bezpieczeństwa Państwa i porządku publicznego w czasie obowiązywania stanu wojennego z dnia 12 grudnia 1981 r. Problem w tym, że takiego dekretu nie było – zamiast niego uchwalono dekret o stanie wojennym. Decyzje te zawierały zazwyczaj standardowe sformułowanie, iż pozostawienie danej osoby na wolności „zagrażałoby bezpieczeństwu Państwa i porządkowi publicznemu”. Niekiedy zresztą uzasadnienia tego „zagrożenia” brzmiały kuriozalnie. I tak np. w przypadku Adama Golika stwierdzano (12 grudnia), że, gdyby pozostał na wolności „organizowałby nielegalne zbiegowiska”.

Internowania były pierwszymi represjami, zastosowanymi w związku z wprowadzeniem stanu wojennego przez władze PRL. W wielu przypadkach zatrzymania osób wytypowanych do internowania wyprzedzały jego formalne wprowadzenie – akcja, której nadano kryptonim „Jodła”, zaplanowana była na północ, ale funkcjonariusze często „pukali” do drzwi działaczy opozycji już wcześniej, nawet przed 23.00. Nie ulega wątpliwości, że akcja internowania była najważniejszym fragmentem skomplikowanej operacji wprowadzania stanu wojennego. Od jej wyniku – czyli skutecznego zatrzymania przywódców opozycji (zwłaszcza NSZZ „Solidarność”) – w znacznej mierze zależało jego powodzenie. Władze PRL obawiały się wręcz panicznie oporu społecznego, a w razie najgorszego dla nich rozwoju wydarzeń skłonne były skorzystać z „bratniej pomocy” sowieckiej, o gwarancję której Wojciech Jaruzelski usilnie zabiegał do ostatniej wręcz chwili.

Wbrew obawom autorów stanu wojennego akcja internowań zakończyła się jednak sukcesem – już w pierwszej dobie internowano (według danych MSW) 3173 osoby, m.in. zdecydowaną większość członków Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, w tym będących jej członkami przewodniczących zarządów regionalnych Związku. To ostatnie było tym łatwiejsze, że w dniach 11-12 grudnia 1981 r. ludzie ci obradowali w Gdańsku, a po obradach, które zakończyły się późno w nocy, nocowali w Trójmieście.

Kogo internowano?

Internowani zostali nie tylko działacze (od szczebla krajowego, poprzez regionalny, aż po zakładowy) i doradcy NSZZ „Solidarność”, ale też osoby zaangażowane w działalność innych niezależnych organizacji społeczno-politycznych, zarówno tych działających legalnie w latach 1980-1981 (np. Niezależnego Zrzeszenia Studentów, NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”), jak i tych funkcjonujących nielegalnie przed Sierpniem 1980 r. (przede wszystkim Komitetu Obrony Robotników i Konfederacji Polski Niepodległej).

Taki sam los spotkał także niektórych członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – z jednej strony tych zaangażowanych w demokratyzację kraju i partii, działających w tzw. strukturach poziomych (zwanych „poziomkami”), a z drugiej niewielką, kilkudziesięcioosobową grupę byłych przywódców PZPR i państwa, na czele z byłym I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR (od grudnia 1970 r. do września 1980 r.) Edwardem Gierkiem. Internowano też kilkudziesięciu funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej, którzy w 1981 r. próbowali tworzyć Związek Zawodowy Funkcjonariuszy MO. Do „internatów” trafiali również (m.in. wiosną 1982 r.) również kryminaliści. Ostatnią – nietypową – grupą ich „pensjonariuszy” byli tajni współpracownicy SB, których zadaniem było inwigilowanie internowanych opozycjonistów.

Do końca grudnia 1982 r., kiedy to zlikwidowano „ośrodki odosobnienia”, wydano – jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości – łącznie 10 132 decyzje o internowaniu w stosunku do 9736 osób (w 396 przypadkach była to „recydywa”, zdarzały się osoby internowane nawet trzykrotnie). Wśród internowanych zdecydowaną większość stanowili mężczyźni (8728 przypadków), blisko 43% stanowili pracownicy fizyczni, a ponad 39% umysłowi. W zdecydowanej większości byli to członkowie NSZZ „Solidarność” (ponad 80%). W szczytowym momencie, czyli 21 grudnia 1981 r., w „ośrodkach odosobnienia” przebywało 5128 internowanych. Potem ich liczba stopniowo malała – znaczną część internowanych, w tym wszystkie kobiety, zwolniono w lipcu i sierpniu 1982 r. Z drugiej strony trzeba przypomnieć, że w kolejnych miesiącach panie znalazły się także wśród nowo internowanych. Najbardziej opornych trzymano w „izolacji” do grudnia 1982 r. – ostatnie 62 osoby zwolniono 23 grudnia 1982 r.

Szykany towarzyszące

Niekiedy internowano całe rodziny – najgłośniejszy przypadek to Grażyna, Jacek i Maciej Kuroniowie. Dodatkową szykaną, która zdarzała się w przypadku poddania tej formie represji obojga rodziców, było umieszczenie dzieci nie u najbliższej rodziny czy sąsiadów, ale w milicyjnej izbie dziecka. Samo internowanie miewało w zależności od okoliczności zróżnicowany przebieg – zdecydowanie bardziej brutalny w pierwszych godzinach stanu wojennego i względniejszy w dniach kolejnych. Początkowo często zdarzało się, że – jak to opisywał w raporcie z pierwszego roku stanu wojennego Komitet Helsiński

„wybijano drzwi i wyciągano ludzi z łóżek […] nie pozwalano zabrać ze sobą niczego, niekiedy nawet ubrać się, wywlekano ludzi w bieliźnie na mróz […] Niekiedy, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, bito”.

Zdarzało się też, że funkcjonariusze „zabawiali się” z zatrzymanymi stawiając ich pod ścianą w piwnicach komend czy „żartem” mówiąc o wywiezieniu ich za wschodnią granicę.

„Ośrodki odosobnienia”

Na potrzeby „izolacji” działaczy opozycji zdecydowano – na podstawie wspólnego zarządzenia ministra sprawiedliwości i ministra spraw wewnętrznych – o utworzeniu (formalnie od 13 grudnia 1981 r., de facto niektóre z nich pierwszych „pensjonariuszy” przyjmowały już 12 grudnia przed północą) 46 „ośrodków odosobnienia”.

Miejsca te (przeważnie stosując zasadę „jak najdalej położone od ośrodków miejskich i dużych skupisk ludzkich”) wytypowała wcześniej SB. W kolejnych miesiącach stanu wojennego liczba „internatów” zmieniała się – jedne likwidowano (np. pod koniec stycznia 1982 r. w Warszawie na Olszynce Grochowskiej), inne zaś tworzono. Łącznie (według danych władz więziennych) internowanych przetrzymywano w 52 miejscach. Zestawienie to jest jednak niepełne, nie uwzględnia np. 5 miejsc, w których przetrzymywane były osoby, „które w poprzednim okresie zajmowały kierownicze stanowiska w PRL” – do tej grupy oprócz członków ekipy Edwarda Gierka zaliczono też przewodniczących NSZZ „Solidarność” Lecha Wałęsę i NSZZ RI „Solidarność” Jana Kułaja.

►Czytaj więcej na portalu przystanekhistoria.pl

 

do góry