Nawigacja

Historia z IPN

Michał Wenklar: „Wrażenia z podróży później”. Jan Zienkiewicz (1897–1940)

Jan Zienkiewicz był nie tylko wybitnym pediatrą, ale również oficerem Wojska Polskiego. Ten ostatni fakt kosztował go życie, odebrane mu w sowieckiej niewoli. Jego dziennik, odnaleziony podczas ekshumacji w Lesie Katyńskim, stanowi unikatowe świadectwo losu zamordowanych oficerów.

Uroczystość poświęcenia Zakładu w Rabce. Jan Zienkiewicz demonstruje prezydentowej Marii Mościckiej działanie jednego z urządzeń leczniczych (fot. NAC)

Jan Zienkiewicz pochodził z Wileńszczyzny, ale ostatnie lata przed II wojną światową spędził w Rabce, kierując jednym z dziecięcych sanatoriów. Był wybitnym pediatrą. Wcześniej, w latach 1919-1923, jako ochotnik służył w wojsku polskim, walcząc z bolszewikami i Litwinami. W 1940 r. został zamordowany w Lesie Katyńskim. Od 30 sierpnia 1939 r. niemal do dnia śmierci prowadził dziennik, który – odnaleziony podczas ekshumacji w 1943 r. – do dziś pozostaje jednym z najcenniejszych świadectw ofiar sowieckiej zbrodni.

Wileński ułan i ceniony pediatra

Urodził się 25 września 1897 r. w Nowej Wilejce pod Wilnem, był synem właściciela żwirowni. Po ukończeniu szóstej klasy gimnazjum zgłosił się na ochotnika do wojska. Służył w 13. pułku ułanów, zwanym wileńskim, stworzonym i dowodzonym pierwotnie przez słynnego zagończyka rtm. Władysława Dąmbrowskiego. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Uczestniczył m.in. w bojach pod Dzisną, Kojdanowem, Wilnem, Pikieliszkami i Michaliszkami. Brał też udział w wyprawie wojsk Litwy Środkowej gen. Lucjana Żeligowskiego na Kowno, jesienią 1920 r. Rok później ukończył kurs maturalny dla wojskowych i zdał egzamin dojrzałości. W grudniu 1923 r., po czterech latach służby, został zwolniony do rezerwy, żeby mógł kontynuować naukę.

Szybko nadrobił wojenny czas. Rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, w 1927 r. otrzymał tytuł doktora. Zajmował się pediatrią. Pracował najpierw w Wilnie, okresowo również w Sanatorium Dziecięcym „Górka” w Busku Zdroju. Pogłębiał kwalifikacje studiując i praktykując w klinikach w Berlinie i Warszawie. Opublikował ponad 30 prac naukowych, był autorem jednego z rozdziałów w podręczniku pediatrii, myślał o habilitacji.

Awansował też w wojsku. W 1925 r. został podporucznikiem, a w 1935 r. porucznikiem rezerwy, w grupie lekarzy korpusu oficerów sanitarnych. W opiniach wojskowych przełożonych chwalono go jako obowiązkowego lekarza i oficera oraz, jak przystało na byłego kawalerzystę, dobrego jeźdźca.

W czerwcu 1926 r. założył rodzinę. Ożenił się z Marią z domu Stankiewicz, z którą miał dwójkę dzieci: Jerzego i Hannę.

W 1937 r. Zienkiewicz wygrał konkurs na dyrektora nowo otwartego Zakładu Leczniczo-Wychowawczego „Rodziny Kolejowej” im. Aleksandry Piłsudskiej w Rabce Zdroju. Zakład umieszczono w rozbudowanej willi „Lotos” z 1934 r. Budynek został uroczyście poświęcony w sierpniu 1938 r. przez ks. gen. Piotra Niezgodę, w obecności m.in. małżonki Prezydenta RP Marii Mościckiej oraz ministra komunikacji Juliusza Ulrycha. W Rabce zastał Zienkiewicza wybuch II wojny światowej.

Wojenna tułaczka

1 września 1939 r. wyjechał pociągiem do Krakowa.

„W zakładzie płacz, wszystko zdenerwowane”

– zanotował w dzienniku. Chciał jechać do Wilna, ale okazało się to niemożliwe, wsiadł zatem do pociągu do Przemyśla. Już w czasie podróży opatrywał ranionych przez bomby. W Przemyślu przebywał do 8 września, kiedy to z kadrą wojskowego szpitala ruszył w dalszą drogę na północny wschód, na Mościska, Sądową Wisznię, Jaworów i Żółkiew. 12 września minął Żółkiew i z towarzyszami skręcił na południowy wschód, na Złoczów i Tarnopol.

Z tego ostatniego miasta próbował 17 września dalej iść na południe, ale natknął się na Sowietów. Cała grupa zawróciła więc do Tarnopola, gdzie 18 września wszyscy zostali aresztowani. Pierwszej nocy trzymano ich w budynku byłej cegielni. Zienkiewicz wspominał panujący tam głód i utratę wszystkich rzeczy osobistych. Ktoś zabrał mu nawet płaszcz.

Następnego dnia jeńców przeniesiono do koszar 54. pułku piechoty, a następnie do więzienia. Po trzech dniach wyruszyli marszem pod okiem strażników do Wołoczysk nad Zbruczem, po sowieckiej stronie przedwojennej granicy. Stamtąd w zamkniętych wagonach trzy doby jechali do Kozielska.

Czytaj więcej na portalu przystanekhistoria.pl

do góry