Ambasada Węgier w Polsce, Instytut Pamięci Narodowej oraz Węgierski Instytut Kultury zapraszają na dyskusję o książce Gergelya Pongrátza „Zaułek Corvina 1956”, która odbyła się w Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki „Przystanek Historia” w Warszawie.
Retransmisja na kanale IPNtv
Uczestnicy:
- Ákos Engelmayer – były ambasador Węgier w Polsce
- dr hab. Gábor Lagzi – dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury w Warszawie
- dr Paweł Sasanka – Biuro Badań Historycznych IPN
Prowadzenie: dr Michał Przeperski – Oddziałowe Biuro Badań Historycznych IPN w Gdańsku
Zobacz na: You Tube/IPNtv oraz Facebook/ipngovpl.
* * *
Zaułek Corvina 1956 Gergelya Pongrátza – to osobiste wspomnienia jednego z dowódców bojowników o suwerenność narodową Węgier podczas rewolucji w październiku 1956 roku. Książka jest wartościową lekturą dla tych, którzy chcą zyskać wgląd w walki na ulicach Budapesztu. Z zapisków autora przebija podniosła i budująca atmosfera tamtych dni, przepełnionych ofiarnością, odwagą i nadzieją.
Gergely Pongrátz (1932–2005) urodził się w rodzinie inteligenckiej w siedmogrodzkim mieście Szamosújvár (obecnie Gherla w Rumunii). Jego ojciec był burmistrzem tego miasta, które w 1940 roku na kilka lat powróciło do Węgier. Po drugiej wojnie światowej rodzina przeprowadziła się do Soroksáru, który wkrótce został jedną z dzielnic Budapesztu. Ukończył gimnazjum rolnicze i do jesieni 1956 roku pracował jako agronom. Po wybuchu rewolucji 23 października wraz z pięcioma braćmi przyłączył się do zaułka Corvina – najbardziej znanego zbrojnego oddziału powstańców, walczącego przeciwko wojskom sowieckim, gdzie wybrano go na głównego dowódcę. Po stłumieniu rewolucji opuścił kraj, mieszkał w Hiszpanii i Stanach Zjednoczonych. W 1991 roku na stałe powrócił na Węgry. Jego wspomnienia ukazały się w Chicago w 1982 roku, a na Węgrzech po raz pierwszy siedem lat później.
Każdy atak Rosjan – zamiast osłabić – wzmacnia nasze szeregi. To oni dostarczali broń i amunicję naszej obronie, my zapewnialiśmy tylko benzynę. […] Sława zaułka Corvina obiegła cały Budapeszt i nowi przybywali coraz liczniej. Zdumiewające zjawisko, że odwaga jest tak samo zaraźliwa jak strach. Ciekawskim wystarczyło porozmawiać parę minut z jakimś corvinistą i zobaczyć efekty walk, by samemu zacząć szukać broni. Stawali się corvinistami i sprawowali się tak samo jak „starzy”. Jeśli ktoś przejdzie chrzest bojowy, to nie da się go już odgonić. A nasz cel był powszechnie znany. Wolność narodu węgierskiego! Dla tych, którzy w tych dniach chwycili za broń, patriotyzm nie był tylko pustym hasłem, czuli go w głębi serca. Dla ojczyzny i wolności byli gotowi poświęcić nawet własne życie. Wielu z nich to zrobiło, chwała ich pamięci.