Wstęp | TabliceWspomnienia, wywiady, dokumenty | Galeria

Twierdzą nam będzie każdy próg...Rozkazu usłuchałbym bez dyskusji | To nie była żadna prowokacja
Nastroje w społeczeństwie były nerwowe | Najlepsze wrażenia na ludności Nienawiść zwyciężyła rozsądek
Władze zagroziły wyrzuceniem ciał do rzekiZawsze uczono nas patriotyzmuŁatwo jest mówić o Polsce...


W Czortkowie, w woj.[ewództwie] tarnopolskim, w nocy z 27-go na 28-go stycznia [!] ok. godz. 11-ej wybuchło lokalne powstanie. Ja ze względu na metody i efekt końcowy nazwałbym to raczej „awanturą czortkowską”. Nastroje w społeczeństwie były nerwowe, spowodowane ciągłym filtrowaniem wiadomości z Rumunii o rzekomej wiadomości [prawdopodobnie: obecności] tam wojsk francuskich i polskich. Jeden z oficerów, podobno nawet nie z wyższych (kapitan) zorganizował w przeciągu niespełna dwóch tygodni komitet dla przygotowania powstania, które miało wybuchnąć równocześnie w całej Małopolsce 2 lutego [19]40 r. Przygotowania do tego powstania nie były za tajne, tak że ze względu na to, że samo kierownictwo mogłoby się w niedługim czasie samo zdekonspirować, przyspieszono wybuch. Z powodu nienależytego przygotowania powstał w mieście nieopisany chaos i żaden z zamierzonych celów nie został osiągnięty (zdobycie koszar, więzienia i dworca). Po około dwugodzinnej bezcelowej strzelaninie, w której wzięło udział dużo osób nie wtajemniczonych, „powstanie” się zakończyło. Skutek był taki, że zamordowano 9-ciu bolszewików i że w dwóch następnych dniach NKWD aresztowało przeszło 600 z Czortkowa i okolicznych wiosek. Dziwię się, że ZWZ nie dowiedziało się w ten czas o tem, co było nieomal publiczną tajemnicą i nie oszczędziło setek aresztowanych.

/fragment sprawozdania emisariusza, podpisanego jako „działacz wiejski ZWZ”/
[błędnie podano datę, liczbę zabitych Rosjan oraz aresztowanych powstańców]