Nawigacja

Wystawy

Rysunki sprzed ćwierć wieku. Grafiki Jacka Fedorowicza

Nie napiszę opery, bo nie mam słuchu. Nie będę też występował w balecie. Natomiast cała reszta stoi przede mną otworem – mówił Jacek Fedorowicz w jednym z wywiadów. Ta przewrotna wypowiedź jest najlepszym mottem wystawy grafik, które w trudnych dniach stanu wojennego dodawały Polakom otuchy, by śmiechem zabijali ponury czas komunizmu.

Jacek Fedorowicz, znany obecnie bardziej jako aktor i satyryk, ukończył wydział malarstwa w pracowni prof. Stanisława Teisseyre na gdańskiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. Od drugiego roku studiów przygotowywał ilustracje, winietki i rysunki satyryczne do prasy. Z czasem podpisy pod rysunkami przekształcił w felietony mówiące o aktualnej rzeczywistości w PRL. Do swego wyuczonego zawodu powrócił po ogłoszeniu stanu wojennego, kiedy to zerwał kontakty z państwowymi środkami przekazu. W tym okresie powstały szeroko kolportowane w drugim obiegu takie rysunki, jak „Nieznany mężczyzna z wąsem”, „Sol…Solarium”, „Tatry w czerwcu”, „Visitez Varsovie” czy słynny komiks historyczny „Solidarność – 500 pierwszych dni”.

Podczas prezentacji wystawy Fedorowicz stanowczo zaprzeczał, aby jego rysunki spotykały się z wielkimi represjami ze strony komunistycznych władz. W porównaniu z ludźmi, którzy zajmowali się działalnością opozycyjną bardzo poważnie, mnie nie stało się nic – opowiadał. Chyba, że do odwetu zaliczyć można spalenie samochodu przez „nieznanych sprawców”. Oczywiście, uczyniono to w taki sposób, by Fedorowicz nie miał najmniejszej wątpliwości, kto to zrobił – na dachu auta położono specjalną substancję, która mogła przepalić pancerz czołgu. Kiedy zniszczyła dach, wpadła do środka i wypaliła całe wnętrze. Płonący samochód widział sąsiad – od razu pobiegł na komisariat, by o wszystkim powiadomić. A komisariat był tuż pod blokiem, tak, że samochód palił się pod jego oknami. A kiedy milicjanci zapytali – rutynowo – czy kogoś podejrzewa, odpowiedział: No, to albo SB, albo wy! Usłyszał w odpowiedzi: Wie pan, to chyba my, bo nam zawsze najgorsza robota się trafia...

***

Pierwsza prezentacja wystawy miała miejce 22 lipca 2005 roku w Toruniu. Jej autorem jest Kamil Rutecki. Współpraca: Muzeum Okręgowe w Toruniu. Konsultacja merytoryczna: Jacek Fedorowicz. Projekt graficzny: Joanna Glinkowska-Kowalewska. Wystawa jest własnością Jacka Fedorowicza.

Wystawa składa się z 40 fotoram o wymiarach 100x70 cm.

do góry