Epilog

W półtora roku po śmierci kardynała Adama Stefana Sapiehy władze zdecydowały się na bezpośrednie uderzenie w Kościół krakowski. Od maja 1952 roku WUBP prowadził rozpracowanie środowisk narodowych. Wśród osób występujących przeciwko komunistom był też ksiądz Józef Lelito, wikary w Rabce-Zdroju. Urząd Bezpieczeństwa rozpracował całą sieć, zatrzymując antykomunistycznych działaczy. Zeznania księdza Lelity umożliwiły aresztowanie dwóch notariuszy z kurii krakowskiej, którzy mieli rzekomo udzielać mu informacji szpiegowskich. W budynku kurii UB przeprowadził rewizję. Tzw. proces kurii krakowskiej – będący w istocie procesem księdza Józefa Lelity i innych – był mistyfikacją. Jego celem miało być skompromitowanie Kościoła katolickiego w Polsce, pokazanie go opinii społecznej jako niebezpiecznej „reakcyjnej agentury Watykanu”. W sferze propagandowej rozdmuchano przede wszystkim wątek kurialny, nadając mu specjalne znaczenie. W prasie pojawiły się bezpośrednie ataki na zmarłego kilkanaście miesięcy wcześniej arcybiskupa, sugerujące między innymi jego działalność wywiadowczą. Tymczasem spośród siedmiu osób, które skazano w tzw. procesie kurii krakowskiej, tylko dwie pracowały w pałacu arcybiskupim – i to nie one były głównymi oskarżonymi. 27 stycznia 1953 roku Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie ogłosił wyrok. Księdza Józefa Lelitę, Edwarda Chachlicę i Michała Kowalika skazano na śmierć, księdza Szymonka na dożywocie, księdza Brzyckiego na 15 lat, księdza Pochopienia na 8, zaś Stefanię Rospond na 6 lat więzienia. Wyroków śmierci nie wykonano.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie