POWIĘKSZ POWIĘKSZ
POWIĘKSZ

WYKAZ PLANSZ

Dzieci

       Podczas głodu szczególnie ciężka była sytuacja dzieci. Niektórzy pionierzy co prawda bardzo gorliwie walczyli z udającymi się na pola kołchozowe głodnymi ludźmi, jednak w zdecydowanej większości dzieci masowo umierały razem ze swoimi rodzicami na wsi, padały też najczęściej ofiarami kanibali. W miarę nasilania się głodu, żeby uchronić swoje dzieci od śmierci głodowej, rodzice kazali im chodzić do miasta i tam szukać żywności. Często sami je tam odwozili i pozostawiali, licząc na to, że ktoś się nimi zajmie. Bezdomne dzieci były zazwyczaj wyłapywane przez milicję i kierowane do różnych organizacji „opiekuńczych”: domów dziecka, „dziecięcych miasteczek”, kolonii pracy. Bardzo często z powodu złych warunków tam panujących dzieci te uciekały i ponownie zasilały rzesze bezdomnych. Tylko w Charkowie w ciągu jednej nocy z 27 na 28 maja 1933 r. wyłapano 700 bezdomnych dzieci. Ogółem do 28 maja 1933 r. w Charkowie zebrano z ulic 9420 dzieci, a w całym obwodzie charkowskim 27454.
       We wsi utworzyli coś w rodzaju sierocińca. Dzieci były opuchnięte, całe w ranach, w strupach, ciała ich pękały. Wynosiliśmy je na dwór, sadzaliśmy na płachtach, a one jęczały. Pewnego razu dzieci nagle zamilkły, odwróciliśmy się żeby zobaczyć co się dzieje, a one najmniejszego Pet`kę jedzą. Strupy na nim wyrywają i jedzą. I Pet`ko to samo robi, wyrywa strupy i je, aż się zapycha. Inne dzieci przykleiły się wargami do ran Pet`ki i piły surowicę. Zabraliśmy dziecko od głodnych gęb i płakaliśmy.
Fragment relacji Nadiji Tokarenko ze wsi Czupachiwka (obwód charkowski)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 
POWIĘKSZ POWIĘKSZ
POWIĘKSZ
POPRZEDNIA PLANSZA WYKAZ PLANSZ NASTĘPNA PLANSZA