Nawigacja

Aktualności

Krzysztof Kawalec: Wkład Romana Dmowskiego w odzyskanie niepodległości

Dmowski miał pełne prawo uważać Polskę Odrodzoną – państwo, którego kształt precyzyjnie określił i do którego stworzenia wytrwale dążył – za własne dzieło.

Roman Dmowski (1864–1939), mąż stanu, przywódca polityczny oraz sugestywny publicysta, w latach 1915–1919 zaś wytrwały i skuteczny dyplomata, pozostaje dzisiaj w cieniu swojego wielkiego rywala – Józefa Piłsudskiego. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka; opowieść o nich to zagadnienie odrębne – tu zacznijmy jeśli nie od najważniejszej, to pierwszej w ich łańcuchu. Dmowski przegrał z Piłsudskim walkę o władzę w odrodzonej Polsce. Zaważyła tu jego nieobecność w Ojczyźnie w kluczowych pierwszych miesiącach niepodległości, potem zaś – zbrojny zamach stanu Piłsudskiego (maj 1926 r.), w wyniku którego zwycięzca, oprócz nieograniczonej władzy, zyskał możliwość narzucenia własnej narracji o przeszłości, o odbudowie państwa i o położonych zasługach. 

Trzeba przyznać, że ta narracja korespondowała w znacznym stopniu z doświadczeniami pokolenia, które pamiętało pierwsze miesiące niepodległości. Rola wysiłku żołnierskiego, w tym i człowieka kierującego owym wysiłkiem, była nie do podważenia; dodatkowym zaś walorem tezy, że niepodległość nie została nam „dana” przez sprzyjające mocarstwa, lecz wywalczyliśmy ją sami na polach bitew (toczonych od sierpnia 1914 r. – nie tylko w polskich wojnach 1919–1921), było to, że przyjemnie krzepiła ona poczucie narodowej dumy oraz pewności siebie. Opowieść o zwycięskim wodzu i jego drużynie wpisywała się w – tworzący rdzeń narodowej tradycji – łańcuch dziewiętnastowiecznych powstań, wieńcząc go ostatecznym, jak wierzono, happy endem. Przekonanie, że „chcieć to móc” i że nie ma przeszkód, których nie pokonają determinacja oraz wola narodu walczącego o wolność, zostało poddane ciężkiej próbie, gdy zewnętrzne realia ponownie przypomniały o sobie w końcu lat trzydziestych, przekreślając możliwość suwerennego bytu na równo pół wieku. 

Opowieść o Romanie Dmowskim jest inna i chyba trudniejsza w percepcji. Mowa w niej o trudnościach, barierach i paraliżujących przeszkodach, braku szans osiągnięcia postępu frontalnym atakiem, cierpliwości, wytrwałości, a także gotowości posłużenia się każdym środkiem, nawet budzącym wątpliwości moralne, jeśli mógł on okazać się skuteczny. Odrzucając drogę powstańczą, kierowana przez Dmowskiego Liga Narodowa początkowo interesowała się perspektywą działań terrorystycznych na wzór irlandzki, potem zaś, w początkach XX stulecia, dostrzegając komplikującą się sytuację międzynarodową i licząc na wybuch wojny między zaborcami, ogłosiła, że w obliczu wojny miejsce Polski jest po stronie Rosji… Już po wojnie, w niepodległym państwie, zapytany o przyczyny zwłoki w ogłoszeniu hasła niepodległości, Dmowski powiedział po prostu, że kiedy osiągnął dojrzałość, zrozumiał, że w dążeniu do celu nie zawsze pomaga głośne jego zawczasu deklarowanie.

Fragment artykułu opublikowanego w „Biuletynie IPN” nr 6/2018

Czytaj całość (PDF)

Krzysztof Kawalec (ur. 1954) – historyk, prof. dr hab., pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN we Wrocławiu oraz Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor książek: Narodowa Demokracja wobec faszyzmu 1922–1939. Ze studiów nad dziejami myśli politycznej obozu narodowego (1989); Spadkobiercy niepokornych. Dzieje polskiej myśli politycznej 1918–1939 (2000); Roman Dmowski (2016) i in.

do góry