Nawigacja

Aktualności

Co dalej z ekshumacjami na Wołyniu? Prezes IPN: Możliwości IPN zostały już wyczerpane, mimo że długo wykazywaliśmy dobrą wolę

Nawet mimo iż prace Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków są w praktyce jakby zawieszone, to wkrótce ukażą się publikacje będące zapisem odbytych spotkań. Kryzys dotyczy poszukiwań, ekshumacji i upamiętnień ofiar ludobójstwa wołyńskiego. Działalność IPN w tej kwestii jest albo zablokowana, albo utrudniona. Jednak cieszy to, że pamięć o Polakach i ich bogatym kulturowym dziedzictwie na Kresach dociera do młodego pokolenia – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Jarosław Szarek.

wPolityce.pl: Panie prezesie, czy dzieje się coś nowego w sprawie ekshumacji polskich ofiar ludobójstwa na Wołyniu?

Prezes IPN dr Jarosław Szarek: Czekamy na odpowiedź na list, który przed miesiącem IPN skierował do ministra kultury Ukrainy. Przedstawiliśmy w nim propozycję 10 miejsc, gdzie IPN chciałby rozpocząć poszukiwania.

Jakie to miejsca?

Są to miejsca związane ze zdarzeniami z lat 1915–1916, czyli walki Legionów Polskich – polegli pod Kuklami oraz Kostiuchnówką, z roku 1939, m.in. Hołosko, Tynne, ofiary niemieckie i sowieckie oraz ofiary nacjonalistów ukraińskich z lat 1943–1944. Dotychczas IPN nie otrzymał odpowiedzi. List został wysłany po ekshumacjach w Hruszowicach. Kiedy okazało się, że na tamtejszym cmentarzu, w miejscu gdzie stał pomnik gloryfikujący kurenie UPA, znaleziono jedynie szczątki ludzkie pochodzące z wcześniejszego czasu, a nie spoczywają tam członkowie UPA, co jednoznacznie wskazały te prace. Tym samym żądania strony ukraińskiej – do upamiętnienia w tym miejscu UPA – stały się bezpodstawne. Teraz czekamy na ruch strony ukraińskiej.

Z Ukrainy może przyjść negatywna odpowiedź. Co wtedy?

Pozostawimy tę sprawę politykom. Możliwości IPN zostały już wyczerpane, mimo że długo wykazywaliśmy dobrą wolę. Nawet ostatni list jest tego dowodem, wskazujemy w nim miejsca dotyczące wielu okresów naszej historii, również takie, które nie powinny budzić ze strony ukraińskiej żadnych kontrowersji, tych nie obejmujących ofiar ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Nie możemy poszukiwać także żołnierzy z września 1939 roku, a przypominam, iż wśród pochowanych na pięknym cmentarzu w Mościskach, który jest dziełem i efektem wcześniejszych poszukiwań – jeszcze poza IPN – Fundacji Wolność i Demokracja – są także pogrzebani Ukraińcy służący w 49 huculskim pułku piechoty. Wszystkie te działania decyzją władz ukraińskich zostały przerwane.

Lata 1916 i 1920 nie powinny budzić żadnych wątpliwości ani kontrowersji. Wtedy wielu Ukraińców walczyło u boku Polaków.

I nie brakowało także wśród poległych w walkach z bolszewikami żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej walczącej razem z Wojskiem Polskim, warto wspomnieć o gen. Marko Bezruczko, który bronił m.in. Zamościa w 1920 roku.

W zeszłym tygodniu odbyła się zorganizowana przez IPN międzynarodowa konferencja naukowa pt. II wojna światowa w stosunkach polsko-ukraińskich – stan badań, perspektywy badawcze. Wzięli w niej udział również ukraińscy historycy. Miała się nie odbyć?

Mam olbrzymią satysfakcję, że się odbyła i udała. Kiedy kilka miesięcy temu padł pomysł, żeby ją zorganizować, wiele osób mówiło, że nie da się takiej konferencji zorganizować, bo nikt na nią nie przyjedzie.

Dlaczego?

Wymieniano różne powody. Przede wszystkim nowelizację ustawy o IPN. Konferencja była bardzo udana, nazwiska uczestniczących w niej naukowców mówią same za siebie. Nie tylko historycy pracujący w IPN, ale spore grono spoza, najwybitniejsi badacze relacji polsko-ukraińskich z kraju i zagranicy, ze Stanów Zjednoczonych, Ukrainy… Postaramy się, aby jak najszybciej wydać zapis konferencji.

Pojawiły się jakieś wspólne wnioski po konferencji?

Przede wszystkim trzeba prowadzić badania podstawowe – to w czym przoduje, jeżeli chodzi o tę tematykę Oddział IPN w Rzeszowie; bardzo dobrze zostały przyjęte referaty młodych naukowców Marcina Bukały, Piotra Chmielowca i Tomasza Berezy. Być może następna konferencja będzie poświęcona sprawie kolaboracji pod niemiecką okupacją – jej skali – ze strony polskiej i ukraińskiej. Ponadto prof. Ludmiła Hrynewycz z Narodowego Uniwersytetu Akademia Kijowsko-Mohylańska kierująca Ukraińskim Centrum Badań nad Wielkim Głodem zaproponowała podpisanie nam porozumienia i już ustaliliśmy, że w grudniu spotkamy się w Warszawie na konferencji zorganizowanej przez IPN, a poświęconej ofiarom Wielkiego Głodu, a w tym roku przypada 85 rocznica tego komunistycznego ludobójstwa, które pochłonęło miliony ofiar.

Współpraca polskich i ukraińskich archiwów wygląda bardzo dobrze.

Struktura Instytutu Pamięci Narodowej pozwala na prowadzenie aktywności na wielu polach, a tym samym podejmowania współpracy. Nie zapominamy o dramacie naszych rodaków – ofiarach operacji antypolskiej operacji NKWD NKWD – a tę szerzej pozwala odkryć współpraca z ukraińskimi archiwami. Wkrótce będziecie Państwo mogli zobaczyć konkretne efekty, m.in. dokumenty, wystawy.

Gdyby nie Wołyń współpraca polsko-ukraińska byłaby wręcz modelowa.

Nawet, mimo iż prace Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków są w praktyce jakby zawieszone, to wkrótce ukażą się publikacje będące zapisem odbytych spotkań. Kryzys dotyczy poszukiwań, ekshumacji i upamiętnień ofiar ludobójstwa wołyńskiego. Działalność IPN w tej kwestii jest albo zablokowana albo utrudniona. Jednak cieszy to, że pamięć o Polakach i ich bogatym kulturowym dziedzictwie na Kresach dociera do młodego pokolenia. Jest wiele inicjatyw prywatnych, społecznych, liczne wyjazdy, podczas których porządkowane są cmentarze i stawiane są krzyże w miejscach gdzie spoczywają nasi przodkowie. Pamięć o dziedzictwie Kresów nie umiera.

Kresy, ludobójstwo wołyńskie to ważne elementy polskiej historii. Jak IPN przybliża je Polakom?

Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. IPN przygotował w całej Polsce dziesiątki przedsięwzięć. Współorganizujemy nie tylko te oficjalne uroczystości, wśród nich już tradycyjnie te centralne na Skwerze Wołyńskim, wspólnie z UdsKiOR, ale uczestniczyliśmy także w odsłonięciu Tryptyku Wołyńskiego w Toruniu, poza tym pomnik stanie w Lublinie, a w Brukseli w Parlamencie Europejskim otwieramy wystawę „Niedokończone msze wołyńskie”; sesja pod tym tytułem odbyła się w Krakowie. Organizujemy również liczne pokazy filmów oraz „Ballady Wołyńskiej” Teatru Nie Teraz, dyskusje nad książkami, warsztaty dla uczniów i nauczycieli (kolejna edycja we wrześniu w nowym roku szkolnym). Nie sposób wymienić całej aktywności IPN w poszczególnych miastach. Prowadzimy również stronę zbrodniawolynska.pl w języku polskim, ukraińskim i angielskim.

Pamiętajmy, że nazajutrz po Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej, po raz pierwszy 12 lipca obchodzimy nowe święto państwowe Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Z tej okazji IPN otwiera wspólnie z Muzeum Wsi Kieleckiej całkowicie nową odsłonę portalu martyrologiawsipolskich.pl o wsiach polskich pacyfikowanych podczas drugiej wojny światowej. Czesi potrafili na cały świat rozsławić eksterminację ludności cywilnej w Lidicach, Francuzi Oradour-sur-Glane. My w Polsce mamy setki takich wsi, ale nie umieliśmy ich losu pokazać poza granicami, dzisiaj wszyscy za to płacimy. Portal, który otwiera IPN – wkrótce także w wersji angielskiej – jest skromną próbą zmiany tej sytuacji.

Rozmawiał Tomasz Plaskota

(Żródło: wPolityce.pl)

do góry